czwartek, 19 września 2013

Dziwne dziwności

Chciałam dzisiejszy post nazwać "niemożliwe, a jednak" jednak zaraz przypomniałam sobie, że o podobnej nazwie jest już program na pewnej stacji telewizyjnej... Program, którego nie chciałabym rekomendować. Cofam i zmieniam tytuł. Miało być dziś o rzeczach dziwnych. Inspiracją do tego był pewien mail.

 Maile reklamowe, natrętnie spamerskie to wielkie zło. Nic chyba bardziej nie drażni niż po otwarciu skrzynki - milion wiadomości, gdzie każdy nadawca bezczelnie jeszcze zwraca się do mnie po imieniu (ale mam nagle dużo nowych przyjaciół!). Tym razem jedna z wiadomości mnie zaciekawiła. Nie były to wyżyny internetowego marketingu ni siła przyciągającego tytułu. Nie, nic w tym rodzaju. Był to mail o pewnej nietypowej podłodze. Trochę się zaciekawiłam, wiadomo - podłogi nam się mogą przydać i wyjątkowo z tą wiadomością udało im się trafić do odbiorcy. Nietypowość maila polegała na jego dziwoności, by nie powiedzieć głupocie. Wielka innowacyjność, no tak nigdy nie słyszałam o warstwie podłogowej chroniącej deski przed... kocimi pazurami. Co to ma być?! Jako miłośniczka i właścicielka kota poczułam się urażona. Co to za pomysły-wymysły?! Widać, że osoba pisząca to nie miała nigdy miauczącego czworonoga. Jeśli ktoś z Was natrafi na to - nie wierzcie. Koty mogą drapać meble, dywany (patrz mój artykuł o kocich pomysłach dywanowych), wszystko, ale nie podłogę! Może to się zdarzyć psom, nie kotom, którym przy chodzeniu chowają się pazury. Dlatego też kot - mój Kot - będzie rezydował u nas w domu, a pies na dworze. No i dochodzimy do sedna - pies. Dziwię się, że tyle zwlekałam by pokazać mojego ulubionego, przyszłego psa. Niebawem będziemy odwiedzać hodowlę berneńczyków!





To nie koniec na dziś. Z kolejnych dziwnych rzeczy znalezionych w sieci, tym razem już pozytywnych, są blaty. Co wyjątkowego może być w blatach kuchenny? A jednak może. Niektórzy z Was pewnie znają już je, dla mnie to jednak nowość, za to jaka fajna! Wspomniałam wiele razy, że jestem humanistką (dyplomowaną) więc architektura i wnętrzarstwo nie są czymś, co znam od podstaw. Teraz dopiero to odkrywam i co i raz znajduje nowe fascynacje. Tak jest też za sprawą blatów...z lawy wulkanicznej! Lawa wulkaniczna kojarzyła mi się dotychczas z odległymi krainami, egzotycznymi wyspami i kreskówkami, gdzie źli bohaterowie lądowali w środku wulkanu (teraz jak na to patrze, to dziwne były te niektóre bajki). Blaty te mają być wytrzymałe na zimno, ciepło, uderzenia, ciężary, na wszystko - czyli idealne dla mnie, osoby która miewa wiele pomysłów, zdolności, a czasem i destrukcyjnych umiejętności.  Moja kuchnia ma już blat zamówiony, ale było to coś ciekawego, czym chciałam się z Wami podzielić.
Podłogom antypazurowym mówię nie, wulkanicznym blatom - tak!




2 komentarze:

  1. uśmiałam się do łez, czytając o podłodze antypazurkowej:D pieski przecudne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł - podłoga zabezpieczona przed kocimi pazurkami :)

    OdpowiedzUsuń