czwartek, 5 września 2013

Barcelona, Barcelona, Barcelona

Jesień obudziła we mnie drugą miłość. Właściwie to wielką tęsknotę... za słońcem, ciepłem, zielenią. Choć w tej miłości najważniejsze są palmy. Kocham, uwielbiam palmy! Palmy są roślinną, zieloną kwintesencją piękna. Gdybym mogła cały ogród obsadziłabym palmami. Moja fascynacja nimi zaczęła się wiele lat temu, podczas wakacji w Hiszpanii. Fotografowałam każdą z palm, a moja koleżanka patrzyła na mnie ze zdziwieniem i skomentowała zdegustowana "przecież to są tylko palmy...". Tylko?! To wyhoduj takie w Polsce! Co ja bym dała, by móc sobie tak usiąść w ogrodzie, pod finezyjnym cieniem palmy. Do tego leżak i dobra książka, a i drink z palemką może być (za parę miesięcy będzie to już możliwe!). Zrobiło się sentymentalnie. Marząc o wakacjach, egzotycznej roślinności i pinacoladzie, pozostając pod urokiem Hiszpanii, zacytuję zdanie, które ostatnio mnie urzekło: "Tamtego dnia widmo Gaudiego rzeźbiło na niebie Barcelony, na tle błękitu wypalającego oczy, niemożliwe chmury" ( C.R.Zafon "Marina").




Morze mam, plażę również (choć nie jest to bezpośrednie sąsiedztwo), tylko tych palm brak. Wtedy już całkiem miałabym tu swój raj i to tropikalny. Zawsze jednak mogę zaaranżować wyjątkowy ogród. Spokojnie - sztucznych palm  nie będzie, ale śródziemnomorskie stylizacje są jak najbardziej bliskie mojemu sercu!









1 komentarz:

  1. Boski klimat,też uwielbiam palmy i tropiki za cudną roślinność.Tylko siąść na tarasie i podziwiać.

    OdpowiedzUsuń