Dziś od rana chodzi mi po głowie piosenka Edyty Bartosiewicz - "Przemoknięte serca miast". W takie dni nie chce się aż wstawać z łóżka. Nie są to zalążki depresji, to coś gorszego... to jesień. Już samo to słowo mnie przeraża. Jesień, jesień, jesień. Brzmi porównywalnie z teksańską masakrą piłą mechaniczną. Nienawidzę zimna, deszczu, szarości. Pogoda za oknem przypomina mi skandynawskie kryminały i serial "The Killing" ("Forbrydelsen"/ "Dochodzenie") - gdzie wśród ciemności, mgły, ciągłych ulew i mrocznych zakamarków Kopenhagi poszukiwano mordercy. Bo co innego może się przytrafić w taką pogodę? Nic tylko wyjść i mordować!
Jak już mowa o gorącej kąpieli (koniecznie z pianką, choć mimo lat prób - nigdy nie wychodzi taka piana jak w filmach - ta piana to dopiero efekt specjalny!), to czas na wannę. Oczywiście Ameryki tu nie odkryję mówiąc, że wanna musi pasować do kafelków i wystroju całej łazienki. Tu jednak trochę jeszcze się wstrzymam, ale okazuje się, że wybór wanny, wbrew pozorom wcale nie jest taki prosty.. Dziś wanna, nie jest tym, czym kiedyś - nie jest już zwykłą białą bryłą, taką samą w każdym sklepie. Teraz to ekskluzywny sprzęt kąpielowy o designerskim wyglądzie! Miała być szybka, prosta decyzja, a jak tu wybrać spośród czegoś takiego? Przy tym to nawet i On stracił swoją męską pewność i mówiąc kolokwialnie - zgłupiał...
Mnie zachwycają wanny Laufen. O te: http://www.laufen.com/wps/wcm/connect/laufen_com/en/company/design/02_PALOMBA :) Cudo!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam po wyróżnienie: http://www.wnetrzazewnetrza.pl/2013/09/7-faktow.html :)
UsuńFaktycznie piękne wanny:) I dziękuję za wyróżnienie, byłam zaskoczona! Bardzo pozytywnie zaskoczona!;)
OdpowiedzUsuń