piątek, 2 sierpnia 2013

Dom, Mała i inne, przyziemne rzeczy


To teraz może parę słów, o domu. Dom nasz ma 150 metrów i ma pomieścić całą trójkę, a właściwie czwórkę (wahania są między czwórką, a szóstką). W tym momencie prócz mnie i Jego jest Kot. Kot jest gruby i puchaty (czyli taki, jaki idealny kot być powinien), o szarym umaszczeniu, choć według wyznaczników tej rasy to podobno niebieski. Z niebieskim ma to mało wspólnego, ale brzmi arystokratycznie. Jest jeszcze Mała, choć ona to w zasadzie dopiero w drodze i jest liczona na przyszłość. Bliską przyszłość. Jej nadejście lekarze oszacowali na za 5 miesięcy. Widać na razie tylko jej delikatny zarys, ale za prawie pół roku będzie musiała już mieć swój pokoik. Kiedy będę urządzać jej pokój i wysilać się nad kolorami, doborem dodatków - ona będzie się relaksować się w moim brzuchu. No cóż, niektórzy mają dobrze. Szykowanie pokoju Małej to będzie wyzwanie ogromne, tym bardziej, że nigdy w życiu nie urządzałam pokoju dziecięcego... Ja nawet nie miałam młodszego rodzeństwa (teoretycznie to da się, zawsze nadrobić, choć nie, lepiej nawet tak nie żartować)! Mimo to mam już kilka pomysłów na dziecięce królestwo. Wspominałam już o polonistyce, nie wspominałam jednak, że w młodości (wczesnej młodości), miałam aspiracje zdawać na Akademię Sztuk Pięknych. Swoich niedoszłych ambicji nie będę przelewać na Małą, ale spróbuję wykazać, moje ukrywane i uśpione przez lata zdolności estetyczne. Nie będzie tapety w misie i słonka, o nie! Będzie coś oryginalnego...mam nadzieję, że zdjęcia zobaczycie niebawem tutaj. W pierwszej kolejności będą jednak rzeczy bardziej przyziemne - kładzenie podłóg, malowanie ścian lub ozdabianie ich płytkami. Montaż zostawmy Jemu, choć może żeby było bezpieczniej - biały montaż niech będzie jednak w rękach specjalistów. On niech czuje się ważny i niech im tylko nadzoruje. Niech mój mężczyzna ma też coś z tego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz