wtorek, 27 sierpnia 2013

Salonowe rewolucje

Dziś post z dedykacją - coś specjalnie dla Niego.
On ostatnio buntuje się, że coraz więcej jest moich pomysłów i że On też chce mieć prawo wyboru. Chcąc uniknąć cichych dni, zgodziłam się skorzystać z kilku Jego sugestii. Przed nami temat rzeka - salon...  On powiedział - rób jak chcesz, ale ma być jasno. Tak, a potem będzie wybrzydzał...

Z jednej strony mam przed sobą zadanie proste, wymagania konkretne, ale z drugiej - ile jest jasnych rzeczy? Mnóstwo! Znalazłam coś, co myślę, że spodoba się każdemu mężczyźnie - jasno i prosto.



Jeszcze zamiast tych ozdobnych kul można dać winiarkę (jakie praktyczne, wszystko pod ręką), powiesić telewizor (może być non stop włączony na kanale motoryzacyjnym, no w ciągu dnia, bo w nocy to ja wiem, jaka motoryzacja tam jest...) i pokój idealny. Mało mebli, mało rzeczy, mało sprzątania. Prostota idealna. O nie Kochany, aż tak łatwo ze mną to nie jest. Salon musi mieć klimat i  i musi być przytulny. Moja wizja pewnie nie spodoba się Jemu. Ja lubię dodatki, ozdoby, bibeloty, obrazki, dużo książek. Telewizor też przyda się, a szczególnie wymarzone kino domowe. W poszukiwaniu złotego środka znalazłam coś takiego i myślę, że się dogadamy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz