Z naszymi meksykańskimi płytkami i Jego pomysłami przypomniała mi się pewna
historia. Kilka lat temu na ekranach kin pojawił się niszowy projekt -
"Strefa X" (swoją drogą ciekawy film). Wraz z jego premierą ogłoszono
też konkurs, gdzie główną nagrodą była wycieczka do filmowych plenerów, czyli
do Meksyku... Oczywiście byłam pierwszym uczestnikiem tego konkursu.
Stworzyłam dla nich wypowiedź życia. Cały wieczór myślałam, pisałam,
argumentowałam, czemu to akurat ja mam wygrać. Nieskromnie dodam, że wyszło to
nieźle, wręcz poetycko. Gdybym była w jury - przyznałabym sobie nagrodę.
Dlatego, gdy po jakimś czasie dostałam maila od organizatorów, odnośnie
wygranej, łzy szczęścia zalały mi oczy. Zalały mi oczy tak szczelnie, że nie
byłam w stanie doczytać dalszej części wiadomości... Zajęłam zaszczytne drugie
miejsce, gdzie nagrodą był... przewodnik po Meksyku. Wcześniej mówiłam Jemu, że
najgorsze, co może być, to jakbym wygrała przewodnik po miejscu, w które nie
mogę jechać (ceny wycieczek w tamte tereny przemilczę). Za trzecie miejsce było
sombrero. Wolałabym już je dostać, teraz nawet mogłabym sobie powiesić w mojej
nowej łazience. Jeszcze tylko jakaś mała palma i będzie niezły Meksyk.
Jego pomysłem o łazience było trochę tak, jak z tym konkursem. Nie mogę
jednak nie przyznać mu racji, że zrobił to z myślą o mnie. Jak już minął lekki
zawód i odłożyłam walizki, które miałam zaraz pakować na podróż życia -
zaciekawiłam się czym są i jak właściwie wyglądają te płytki meksykańskie. Brzmi intrygująco. Może
to jest i jakiś pomysł...
Meksykańskie akcenty w łazience to świetna sprawa! Mi bardzo podobają się też meksykańskie umywalki :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.wnetrzazewnetrza.pl/2012/08/kolorowe-umywalki.html lub http://www.wnetrzazewnetrza.pl/2012/09/meksyk-w-domu.html :)